17 kwi 2009

Zmartwychwstały przechodzi...


παιδια μη τι προσφαγιον εχετε
απεκριθησαν αυτω
ου
Jakiś nieznajomy zaczepia po długiej i wydawałoby się bezsensownej pracy i pyta o owocność wysiłku, a potem każe podjąć jeszcze jedną jeszcze bardziej bezsensowną próbę. Na samą myśl adrenalina sięga zenitu...
W ogóle jak ciężko jest przyznać przed obcym, że nie dałam rady, że wszystko na nic, cały wysiłek pomimo wieloletniego doświadczenia w zawodzie... A potem posłuchać rady kogoś, kto się na tym nie zna...
Chrystus oczekuje ode mnie nie-logiczności-wbrew-wszystkiemu. Bo chce dać inaczej. Żebym wiedziała napewno, że nie ma w tym nic mojego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz