15 sty 2010

trud dorastania do przyjaźni

przyjaźń zakłada zaufanie.bez niej nie jest sobą.zdradzona przez przyjaciela kona w ogromnym bólu i ostatecznie umiera.
paralityk z dzisiejszej ewangelii miał poczwórne szczęście, bo ci czterej nie zwątpili w niego i nie przekreślili go nawet wtedy, gdy po ludzku był wyłącznie trupem.dzięki nim-dzięki ich wierze-zmartwychwstała w nim wiara:w Boga, który kocha, w dobroć i przyjaźń ludzi, w końcu we własne siły, że warto żyć.
łatwo przychodzi mi rezygnować z walki, położyć się na łóżku i czekać w półśnie aż się coś trudnego samo rozwiąże.A trzeba wstać, bo słońce wstaje i to znak, że będzie lepiej, bo każdy dzień jest szansą.bo każdego dnia ON mówi do mnie: "Dziecko, wstań...i idź..."

1 komentarz: