23 kwi 2010

JESTEM CHLEBEM

dlaczego nie wodą, powietrzem, ciepłem...? przecież również bez tego, co przed chwilą wymieniłam życie nie jest możliwe. a jednak Jezus uparcie mówi o sobie jako o chlebie. słyszałam komentarz do tych słów, który w pewnym sensie jest światłem-bo chleb jest jednocześnie Boży i ludzki, bo to On daje ziarno i wzrost, a człowiek dokłada wysiłku, by go wypiec.
mi jednak to nie wystarcza. czuję, że jest jeszcze coś więcej, coś, co jest związane z kenozą Syna Bożego, Jego pragnieniem stania się MNĄ, zniżenia do mojego poziomu, do żłobu z którego żrę(za przeproszeniem). Dlatego jako dziecko złożony w żłobie.bym zawsze wtedy, gdy mnie życie skopie, wiedziała, że mogę po prostu przyjść i się nakarmić NIM, bo nikt mi nie może tego chleba odmówić.
tak jakby chciał bym Go PRZEŻUWAŁA.
nie znam człowieka, który pozostawałby obojętny na widok bochenka, który dopiero co wyszedł z pieca. Rumiany, jeszcze gorący, z chrupiącą skórką. chleb nigdy się nie znudzi, zawsze będzie podstawą pokarmu człowieka.
Jezu, bądź moim mistrzem w sztuce umierania sobie dla innych, stawania się na Twój wzór chlebem dla innych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz