19 wrz 2010

światło...





8,16-18 

...żeby zaistnieć potrzebuje ciemności...
dopiero kiedyś tam w przyszłości, która jak się modlimy i pragniemy, ma nastąpić już, jedynym światłem będzie Baranek. teraz tak nie jest, ciemności wydaje się być dużo więcej niż światła, a jak wynika z dzisiejszego Słowa, jest to normalny stan rzeczy. gdy zdarzało mi się czuwać przy ognisku w nocy, zauważyłam przedziwne zjawisko - przed wschodem słońca, gdy przegrana nocy była już pewna, robiło się nagle bardzo nieprzyjemnie, szaro i ponuro,mgła niepewności wdzierała się swoją wilgocią w każdy zakamarek jestestwa.   i tak by się chciało uciec w jakieś ciepłe miłe schronienie, do łóżeczka, zabezpieczyć światło pod przykryciem, by nic mu nie zaszkodziło i przypadkiem nie zdmuchnęło. nie pragnę ryzyka.
czemuż więc się dziwię, że  jest tak niemiło trwać przy świetle mimo wszystko?
Dziękuję , że TY się temu nie dziwisz i  uprzedzasz, Twoje Słowo przede mną toruje mi drogę, dając nadzieję na szczęście wieczne z Tobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz