κυριε ανθρωπον ουκ εχω
Tylu jest wokół, tłumy... a Pan podszedł właśnie do mnie...
Gdy sobie o tym przypominam mija złość, którą budzi czasem bezmyślne zachowanie moich bliskich. Wszyscy jesteśmy w jakimś miejscu nadtłuczeni. Czasem jest tak, że nie mam człowieka, który by chciał mnie wysłuchać, pomóc. Pytanie jednak powinno być aktualne jednak i w drugą stronę: czy ja jestem człowiekiem dla tych wokół mnie?
Jesteś :)
OdpowiedzUsuń