28 kwi 2010

szlifowanie

podobno tylko szlachetne kamienie Pan szlifuje...
I trzeba się cieszyć, kiedy trudne doświadczenia walą się na głowę jak grad, bo to szczególny znak Bożego umiłowania i wybrania, ale szczerze to ja już mam dość.
dziś postanowiłam zrobić sobie dzień na zebranie myśli i sił na nadchodzący czas, który już wiem, że nie będzie czasem łatwym - tak wiele pracy mnie czeka...
wyspałam się. napromieniowałam się najpierw na mszy świętej, potem na słoneczku w parku, pozytywnie się podładowałam. chciałabym żeby odtąd wszystko było prostsze, bardziej czytelne. chcę wnosić w życie pokój i radość. cieszę się, gdy ludzie na ulicy zaczepiają mnie pytając zazwyczaj o banalne rzeczy, jak załatwienie kościelnych formalności czy godziny otwarcia biura. cieszy mnie jednak najbardziej to, że (mam nadzieję) postrzegają mnie jako kogoś dostępnego, bez zbędnych barykad.
wiem, schlebiam sobie, sama się pozytywnie nakręcam w nadziei, że gdy się natknę na osobę, która jest dla mnie trudna, zachowam się godnie, a nie jak ślimak uciekający we własny świat.
Przykazanie miłości bliźniego. kochać takim, jaki jest. dotknęło mnie dziś słowo z homilii - "nie starać się porządkować tego bałaganu, który jest w moim wnętrzu, bo zabraknie czasu na słuchanie GŁOSU. wsłuchać się, żeby On sam to wszystko zaczął powoli porządkować. On sam zacznie wtedy we mnie kochać. trzeba TYLKO pozwolić temu głosowi się przebić przez harmider świata"
...wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym...  
(J 12,44-50)

3 komentarze:

  1. O tak, to jest prawda! ON - Chrystus porządkuje nasze życie. Dlatego tak wielu Ojców Duchownych porównuje Życie do kroczenia po pięknych górach, ponieważ można się napawać wspaniałymi widokami, korzystać z nieocenionej przyrody, ale aby to wszystko było w zasięgu oczu, czucia , trzeba się natrudzić w zdobywaniu sztytów, jak i w schodzeniu z nich. Tak samo w życiu, trzeba posiąść umiejętność w byciu na szczycie i u podnóża góry. Osobiście staram się nabyć tą niezwykle ważną umiejętność. A Pan stawia przede mną każdego dnia coraz ciekawsze zadania- "raz na wozie, a raz pod nim" :)- zgodnie z polskim przysłowiem :). Pozdrawiam i życzę dużo sił, bo Pan po to nas stworzył, abyśmy byli dobrymi dla bliźniego :)!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się nad tym szlifowaniem i myślę, że każdy z nas jest w oczach Boga szlachetnym kamieniem, i na szlif przychodzi chyba czas dla każdego. Jedynie problem w tym, czy pozwalamy na to Bogu i jak taki szlif przeżywamy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szlif zawsze jest bolesny. A to, że Pan Bóg kocha wszystkie swoje dzieci bez wyjątku (bo i te dobre i te marnotrawne syny też), to chyba wszyscy odczuwamy. Każdy bowiem z ludzi jest obdażonym tym krystalizującym szlifem, który jest dla nas zabiwenny. :) Pozdrawiam twórczynię bloga i zachęcam do dalszego twórczego działania :)

    OdpowiedzUsuń